piątek, 27 czerwca 2014

06. Na wspomnienie tamtego dnia znów się rozpłakała.


     Przekroczył prędkość już kilkanaście razy. Chciał jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. Zatrzymał się przed szpitalem na równi z Luizem. Wyszedł nie zważając do niego i pośpiesznie kierował się w stronę drzwi. Kolega złapał go za ramię i pociągnął w swoją stronę.
- Stary, uspokój się, co Ty odwalasz?
- Jestem beznadziejnie zakochany. Jestem oszalały z miłości, to kretyństwo. Totalne kretyństwo.- powiedział i ukrył twarz w dłoniach. Martwił się, nie wiedział co będzie dalej i jak sobie poradzi. David poklepał go po ramieniu i spojrzał się na niego uśmiechnięty.
- Chodź.- powiedział cicho i spokojnie ruszył w stronę szpitala. Szli ramię w ramię powoli, żeby napastnik się uspokoił.
     W końcu doszli pod salę dziewczyny. Wszędzie byli lekarze, Weronika zapłakana siedziała na krześle, rodzice byli w gabinecie. Neymar objął brunetkę, a ta przytuliła się do niego. Nie wiedział co się jeszcze stało, ale spodziewał się najgorszego.Spojrzał w szybę ze łzami w oczach. Lekarze wyjeżdżali z sali z wielkim sprzętem. Dzięki niemu Natalia oddychała. Czyżby umarła? Nie, wyrzucił tą myśl z głowy. Nie mógł nawet o tym myśleć. Nagle rodzice wyszli z gabinetu zmartwieni, ale z ulgą na twarzy. Lekarz uścisnął ich dłonie zadowolony i spojrzał na zmartwionego piłkarza. Uśmiechnął się do niego wesoło. Rodzice weszli do sali, która od teraz zasłonięta była niebieską szpitalną płachtą. Podszedł do lekarza, chcąc dowiedzieć się co się stało.
- Doktorze...
- Ah tak, spodziewałem się pana prędzej czy później.- uśmiechnął się do niego.- Pańska narzeczona miała atak, kiedy wybudzała się ze śpiączki. Przez jakiś czas myśleliśmy, że ją tracimy. Ale odratowaliśmy ją. Natalia samodzielnie oddycha. Jest niespokojna, zapłakana, boi się ale to przez to że jedynym jej wspomnieniem z kilku dni jest gwałt. Proszę się nie obawiać, jeśli będzie sprawiała wrażenie, że się Pana boi, tak niestety mają ofiary gwałtu, ale jeśli ona panu ufała przed wypadkiem to nie powinno się to zmienić. Jeszcze raz gratuluję, bo mała na prawdę walczyła, a kiedy do nas trafiła sprawiała wrażenie jakby chciała sama umrzeć.- mówił dumny z tego, że jego pacjentka się wybudziła. Uratował kolejne życie. Piłkarzowi kamień spadł z serca, oparł głowę o ścianę i zamknął oczy, oddychając kilkanaście razy głęboko. Chciał już znaleźć się obok niej. Chciał tego bardziej niż wygrania całych rozgrywek. 
     Podszedł do smutnej Weroniki, która rozmawiała o czymś z Luizem. Spojrzała na Neya.
- Przeliczyłeś się. Gratuluję przyjaciela.
- Jak to?- na tą chwilę był tak rozdarty że nie wiedział o czym mówi brunetka. Liczyło się to, że Natalia się wybudziła i wszystko z nią dobrze.
- Zdradził.- prychnęła śmiechem i oparła zapłakaną twarz o ramię Davida. Ten spojrzał bezsilnie na swoje kolegę. W końcu on też był zżyty z młodym pomocnikiem i był przekonany, że nigdy nie zrobiłby tego żadnej kobiecie, a już szczególnie matce swojego dziecka. W końcu sam to przechodził kilka miesięcy temu. Brazylijczyk pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie rozumiał, jak Oscar mógł zachować się tak szczeniacko i bezmyślnie. Zdenerwował się strasznie, miał ochotę coś zrobić, coś rozbić. Ale musiał być opanowany.
- Zaraz jak nie wejdę do Natalii to chyba coś rozwalę, więc idę.- mruknął i wszedł do sali. Minął się w drzwiach z rodzicami dziewczyny. Spojrzał na nią. Miała czerwoną twarz od płaczu i zamknięte oczy. Oddychała niespokojnie, jakby się czegoś bała. Była ubrana, miała białą, za dużą koszulkę na sobie. Wyglądała ślicznie. Ale wciąż była bardzo blada. Powoli podszedł do jej łóżka.
- Natalia...- powiedział cicho, a ona szybo otworzyła oczy. Bał się, że zacznie płakać i krzyczeć, kiedy go zobaczy, ale nie. Patrzyła się na niego tymi pięknymi, dużymi oczami. Oddychała wciąż niespokojnie, ale jakby mniej. Podszedł do niej bliżej i usiadł na krześle bardzo blisko łóżka.
- Jesteś...- szepnęła zdziwiona. Była przekonana, że piłkarz ją znienawidził i nigdy więcej się nie zobaczą, nie będą rozmawiać. A on jest tutaj. Z nią.
- Byłem ciągle.- odpowiedział cicho i dotknął nieśmiało palcem jej dłoni. Patrzyła się na niego tak czule, jak taki aniołek. Miał ochotę wtulić ją w siebie i już nigdy nie puszczać.
- Zawsze pragnęłam znalezienia kogoś, kto będzie ze mną, bez względu na to, jak trudno jest ze mną być. Zawsze.- powiedziała cichutko, patrząc się w jego radosne oczy. Uśmiechnął się do niej czule i przysunął jeszcze bliżej, splatając palce ich dłoni. Pociągnął ją do ust i pocałował. Jego ruchy i gesty były takie delikatne, że pierwszy raz od jakiegoś czasu czuła się bezpiecznie. Odwzajemniła uśmiech. Była bardzo zmęczona i chciało jej się spać, ale nie chciała zasnąć. Chciała spędzić jak najwięcej czasu z nim. W końcu przyszedł do niej po tym jak go zawiodła. Mówił, że był ciągle. Poczuła się ważna dla innej osoby.
- A ja pragnąłem znalezienia kogoś, kto zmieni mnie i dzięki komu będę myślał nie tylko o sobie, ale o innych.
      Postanowił odważyć się. Wstał i puścił jej rękę. Nachylił się nad nią, opierając ręce po obu stronach jej łóżka.Patrzył się w jej oczy, które przypominały ocean. Najsmutniejsze oczy to te, w których zgasła nadzieja. Przerażało go, jak bardzo ma smutne oczy. Zawsze takie miała. I to było w niej najpiękniejsze. Postanowił przywrócić jej nadzieję, na lepsze jutro. Nawet gdyby musiał zapłacić największą cenę. Pocałował delikatnie jej czoło, potem nos. Następnie pocałował jej kości żuchwy i policzek. A ona zamknęła oczy,rozkoszując się delikatnością piłkarza. Kiedy poczuła oddech na swoich ustach, ktoś wszedł do sali. Neymar odwrócił się głowę, tkwiąc cały czas w tej samej pozycji. 
- Eee, to ja może nie przeszkadzam?- Weronika zaczęła się wycofywać.
- Nie przeszkadzasz.- powiedziała cicho Natalia i uśmiechnęła się do niej. Piłkarz usiadł z powrotem na krześle, ale nie miał zamiaru oddalać się od dziewczyny. Cały czas trzymał jej rękę i co chwilę składał na niej pocałunki. 
     Zapłakana Weronika przytuliła przyjaciółkę.
- Bardzo cieszę się, że nic Ci nie jest.- uśmiechnęła się i usiadła z drugiej strony.
- Coś się stało?Dlaczego płakałaś?
- To ze szczęścia.
- Powiedz jej.- wtrącił piłkarz. Weronika spojrzała na niego morderczym wzrokiem, ale ten był tak szczęśliwy, że ma swojego aniołka, że nawet nie zwrócił na nią uwagi. 
- Niewygodnie mi.- jęknęła blondynka.- Chcę siąść.
- Nie możesz się przemęczać...- powiedział piłkarz, ale ta spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Westchnął tylko i pokręcił rozbawiony głową. Usiadł na łóżku i podniósł ją tak, żeby opierała się plecami o jego brzuch. Głowę miała na jego ramieniu.Ten objął ją w pasie jedną ręką, a drugą splótł z palcami drugiej. Poczuł się wspaniale, kiedy czuł jej obecność i to, że sama czuję się przy nim bezpiecznie.
- Mów co się stało.- spojrzała na swoją przyjaciółkę. Weronika westchnęła głęboko i uśmiechnęła się smutno, a po jej policzku spłynęła łza. 
- Wróciłam dzisiaj do domu, znaczy poszłam do Oscara. Mam klucze, dał mi je nie dawno, no ale nie ważne. Układało nam się wspaniale, kiedy spałaś stwierdziliśmy że będziemy razem skoro mamy mieć dziecko. No i weszłam do jego mieszkania i usłyszałam śmiechy z pokoju. Weszłam tam, a on zabawiał się z kim? Z Twoją kochaną koleżaneczką Julią.- opowiedziała i wytarła spływające po jej policzkach łzy.
- Nie rozumiem jak mogła to zrobić, przecież jest nieśmiała.
- Ona nieśmiała? Bajerowała mnie dwa dni temu jak do Ciebie przyszedłem i chciała się mną "zająć".- prychnął Neymar. Blondynka zmarszczyła w skupieniu brwi i spojrzała na swoją przyjaciółkę.
- I co zamierzasz z tym wszystkim zrobić?
- Nie chcę go znać. Ma płacić alimenty i jak chcę to niech widuję dziecko od czasu do czasu. Ja mam go dość. Nie wybaczę mu zdrady, nie potrafiłabym nikomu jej wybaczyć. To za dużo jak dla mnie. 
- Ale dziecko musi mieć ojca. Jak sobie to wyobrażasz? W końcu Ty będziesz chciała iść na studia, uczyć się. Rodzice pomogą Ci z dzieckiem?
- Wątpię, że będą chcieli mi pomóc.-westchnęła cicho, bawiąc się palcami u rąk.- Pytali się mnie, czy na pewno nie chcę usunąć tej ciąży, albo oddać dziecka do adopcji. To nie jest pomoc według mnie.- mruknęła zła, że rodzice mogli jej zaproponować coś takiego. To mały człowiek, a ona najnormalniej w świecie by go zabiła. Jak oni mogli namawiać ją do morderstwa. 
- Moim zdaniem lepiej byłoby jakoś pogadać z Oscarem. Nie musicie być razem, ale możecie naprawić wasze kontakty, żebyście wspólnie wychowywali dziecko. Innej opcji nie widzę. Ale zrobisz co będziesz uważała za słuszne.- mówiła cały czas cichym, zmęczonym głosem. Neymar co chwilę całował ją albo w policzek, albo w szyję. To bardzo ją uspokajało. 
- Ale ja nie chcę z nim rozmawiać po tym co zrobił. Nie wierzę mu już w nic, a szczególnie w słowo "kocham". On nawet nie wie co ono znaczy.- mówiła coraz bardziej zła. Nie była smutna, była po prostu zła i to bardzo.
- Nie denerwuj się, w Twoim stanie nie można.- przypomniała jej.- Mamy po kilkanaście lat, cholera to jest dopiero początek naszego życia, powinniśmy wstawać każdego ranka z uśmiechem na ustach, bo każdy ranek to nowy początek. Nawet widząc deszcz i mgłę za oknem. A my zakrywamy kołdrą głowę i najchętniej nie wychodzilibyśmy z łóżka.- mruknęła pod nosem i przymknęła oczy. Na prawdę bardzo chciało się jej spać.
- Nie mówmy o tym dupku, najważniejsze jest teraz Twoje zdrowie. Jak się czujesz?- zmieniła temat.- Wiesz, kiedy wyjdziesz stąd?
- Nic nie wiem, wiem tylko tyle co się stało i co mi jest.- uśmiech od razu zniknął z jej twarzy, a w oczach pojawiły się łzy. 
     Piłkarz ponownie poczuł nienawiść i gdyby nie dotyk i obecność dziewczyny, to uderzyłby w coś. Jak można skrzywdzić takiego aniołka. No jak? Nie mógł sobie tego nawet wyobrazić. Przecież to najcudowniejsza osoba jaką widział świat. Była jego wszystkim i obiecał sobie że dopilnuję, aby sprawcy tego zajścia mieli za swoje. 
- Nie myśl o tym księżniczko.- pocałował ją delikatnie w skroń i troszeczkę mocniej przytulił. Ścisnęła palce na jego dłoni i oddychała szybko, jakby zaraz miała się rozpłakać.- Maleńka proszę.
- Boję się...- jęknęła i mocniej wtulił się plecami w jego klatkę piersiową. Ten spojrzał na drzwi, gdzie stał lekarz. Właśnie tego się wystraszyła.- Nie wiem czemu ale się boję.- mówiła przez łzy.
- Już spokojnie Natalia, nic Ci nie zrobię. Jestem Samuel,Twój lekarz.Rozmawiałem z Tobą dzisiaj, pamiętasz? Po tym jak się wybudziłaś. Jesteś u nas bezpieczna, na prawdę, nie musisz się niczego i nikogo tutaj bać.- stał cały czas w tym samym miejscu i patrzył z miłym wyrazem twarzy na blondynkę.- Mam córkę w Twoim wieku. Tez jest bardzo nieśmiała.Nie martw się, nic Ci nie zrobię.
     Spojrzała na Neymara a ten uśmiechnął się do niej, na potwierdzenie słów lekarza. Po tym przeniosła swój wzrok na mężczyznę, który stał teraz pod łóżkiem. Niepewna tego czy może mu ufać,cały czas tuliła się do Brazylijczyka.
- Przekazałem Twoim rodzicom badania, chcą zgłosić sprawę na policję. Pamiętasz coś z tego zdarzenia? Bo komisarze chcą przyjechać jutro w południe porozmawiać i spisać zeznania.
- Pamiętam wszystko.- powiedziała cicho i spuściła wzrok. Widać było, że wspomnienia sprawiają jej ból i cierpienie. Nie potrafiła o tym zapomnieć, to zbyt duża trauma dla niej. 
- Nie wiem czy powiedzieć że to dobrze, bo lepiej byłoby gdybyś jednak nie pamiętała.- westchnął. Współczuł tej dziewczynie i życzył jej jak najlepiej. Dlatego też on powiedział rodzicom, żeby zgłosili sprawę na policję, bo tacy ludzie jak Ci którzy zrobili jej krzywdę, nie mogą chodzić bezkarnie. 
- Kiedy będę mogła stąd wyjść?
- Myślę że za dwa- trzy dni będziesz już do wypisu, a potem będziesz przychodziła na rutynowe badania. Żebra szybko się goją, wstrząs mózgu ustąpił.Najgorzej jest jednak z obrażeniami na nogach, są na prawdę paskudne. No i masz skręconą kostkę, a to goi się tygodniami. Masz czasami problemy z oddychaniem?
- Tak, znaczy jak się denerwuję to zawsze tak mam.
- Damy Ci wspomaganie w oddychaniu. Najlepiej żebyś nie wychodziła z domu przez jakiś czas, żebyś zregenerowała siły i doszła do siebie psychicznie.
     Weronika spojrzała mimowolnie na jej nadgarstki. Teraz, kiedy miała jeszcze bledszą skórę niż zawsze, blizny odznaczały się tak że głowa mała. A świeże rany wciąż się nie wygoiły i widać było na nich zaschniętą krew. Postanowiła tym razem za wszelką cenę pomóc przyjaciółce, żeby przestała to robić. Nie mogła siebie tak niszczyć. 
- No cóż, życzę miłego dnia, ja już kończę zmianę, chciałem jeszcze do Ciebie zajrzeć. Do jutra.- uśmiechnął się.
-Do widzenia.- pożegnali się. 


Dwa dni później, po wyjściu ze szpitala...

     Leżała w domu na łóżku, w swoim pokoju. Weronika siedziała razem z nią i oglądały jakiś durny film o miłości. Obie nie miały zbytnio humoru. Weronika znowu wymiotuje, tym razem z nerwów. Zaczęła tracić na wadze, zamiast tyć, więc wybrała się do lekarza.Dostała jakieś witaminy i zrobiło się jej o wiele lepiej. Bolało ją to, że Oscar się nie odezwał. Wmawiała sobie, że go nienawidzi, ale wierzyła że coś dla niego znaczy. Jednak nie znaczyła nic,skoro ani razu od ich zerwania nie zapytał jak się czuję. Nic, nie napisał, nie zadzwonił. Zero, kompletne nic. Zapytał się jedynie Natalii, jak po wyjściu ze szpitala. Nie napisał do matki swojego dziecka. Albo się bał, albo nigdy mu nie zależało. 
     Za to Natalia nie mogła pogodzić się z tym co się stało.Gdyby nie Ney, chłopaki, rodzice i Weronika, to dawno sięgnęłaby po pomoc żyletek. Starała się o tym nie myśleć, ale czasami chęć pocięcia się nie dawała jej spokoju. Czuła się jak alkoholik, który jest na odwyku i nie może obejść się od kieliszka wódki. Tak dokładnie się czuła.Ale wiedziała, że musi się zmienić, bo inaczej straci wszystkich na których jej zależy. 
     Ktoś wszedł do jej pokoju. Tym tajemniczym kimś okazał się Neymar z Davidem. 
- Cześć.- chłopaki przywitali się wesoło. Młodszy Brazylijczyk od razu powędrował w stronę blondynki i pocałował ją w policzek, obejmując ramieniem.
- Jak się czujesz?- zapytał, patrząc w jej oczy. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Nie jest tak źle. 
     David wskoczył na łóżko między Natalię a Weronikę. Postanowili, że obejrzą coś razem. David ułożył się obok Weroniki po wygłupianiu z nią. Traktował ją jak młodszą siostrzyczkę. Neymar usiadł za Natalią, a ona oparła się o jego plecy. Siedzieli podobnie jak w szpitalu. Tylko teraz, siedziała pomiędzy jego nogami (nie ważne jakby to zabrzmiało) i to on opierał się o jej ramię. Objął ją obydwiema rękami w pasie i poczuł, że ma wszystko czego potrzebuję. Natalii spodobał się pierścionek jaki miała na palcu i nosi go ciągle. Tak jak on chciał. Jednak nie było powiedziane jeszcze że są razem. Potrzebował czasu, żeby dobrze to rozegrać. 
     Oglądali jakiś horror, przez co Natalia co chwilę albo zamykała oczy albo podskakiwała co powodowało ból w żebrach i plecach. Ney mocniej ją objął i pocałował uspokajająco w policzek, kiedy kolejna straszna scena wydarzała się na ekranie. Ta niepozornie przekręciła głowę w jego stronę, przez co zamiast w policzek, trafił prosto w kącik ust. Speszyła się i odwróciła głowę. Ten uśmiechnął się sam do siebie i ledwo krył swoje szczęście. 
- Tak w ogóle to co Ty masz na sobie?- spytał cicho, żeby nie przeszkadzać w oglądaniu Weronice i Davidowi. 
- Najlepsza reprezentacja świata.- odpowiedziała mu, tak samo cicho. Miała na sobie koszulkę Pique z reprezentacji Hiszpanii, której oddała serce.
- Najlepsza pff- prychnął- a przypomnij mi kto gra w finale?
- Ale Ty złośliwy jesteś.- zaśmiała się pod nosem i spojrzała na niego. Odwzajemnił jej spojrzenie i uśmiechnął się czule. Kiedy chciała odwrócić głowę, przytrzymał delikatnie jej twarz i przejechał palcem po jej policzku. 
- Ale Ty śliczna jesteś.- szepnął, patrząc się na jej malinowe, pełne usta. Powoli zbliżał się w jej stronę, przenosząc wzrok w jej oczy. Zjechał ręką na jej szyję i delikatnie jeździł po niej palcami. 
Pocałował ją delikatnie i krótko. Nie chciał jej wystraszyć. Zmusił się, żeby odsunąć twarz i z powrotem ułożył głowę na jej ramieniu. Jej usta były taki cudne. Ale nie chciał się śpieszyć, mają jeszcze cały dzień... 

     W tym czasie Weronika z Davidem dokładnie wszystko widzieli i wymienili wesołe spojrzenia. Cieszyli się, że dwójka ich przyjaciół zrobiła krok w stronę tego, aby wreszcie być razem.

Rozdział dodałam w czas! Pierwszy pocałunek mamy z głowy. Czuję się doskonale, jednego dnia napisałam dwa rozdziały i zaraz zabieram się do pisania siódemki. Tak, wszystko napisałam 26 czerwca. Bardzo cieszy mnie to, że nie tracę weny i piszę mi się to bardzo miło, łatwo i przyjemnie. Następny dodam we wtorek. Dobranoc aniołki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz